Późno w tym roku, bo dopiero w pierwszą sobotę października ruszyliśmy wiślanym szlakiem z Tyńca do Mogiły. Skąd ta zwłoka? Najpierw wstrzymała nas zimna wiosna, uniemożliwiając w kwietniu praktyczne zajęcia na wodzie, tak, że przed końcem czerwca nasi nowicjusze nie byli jeszcze gotowi do całodniowej samodzielnej żeglugi. Potem przyszedł deszczowy wrzesień, Wisła wylała, spieniła i zaniosła się błotem. Czekaliśmy w gotowości na sprzyjające warunki, by w końcu 2.X dać sygnał: płyniemy! Ruszyły wszystkie nasze małe i średnie łódki, które bez składania masztów mieszczą się pod mostami. Zmiennicy załóg płynęli też w motorówkach eskorty. Ciekawie to wyszło, zobaczyliśmy bowiem dobrze znaną nam trasę w jesiennej scenerii, a wierzcie nam, że warto było: dzika Wisła w jesiennej szacie. Po tradycyjnej przerwie obiadowej w barce- restauracji przepłynęliśmy miejski odcinek rzeki, ciesząc się widokiem miasta z niecodziennej strony. Kolejna udana impreza za nami, nowe dzieciaki w sekcji dumne z wyczynu i celująco zdanego sprawdzianu żeglarskich umiejętności… a weterani, którzy pokonywali tą trasę któryś już kolejny raz uśmiechnięci: my też tacy byliśmy! Nasz spływ tradycyjnie już wspiera finansowo Powiat Wielicki. Dziękujemy!